Nie byłam na rowerze, ale o ironio losu przechodziłam na Sienkiewicza na ścieżce rowerowej na zielonym świetle i to się tak panom ze straży miejskiej nie spodobało ,że dostałam mandacik ,"jedyne" 50 PLN. Panowie najwyraźniej stosują dziwny cennik ,bo za to samo wykroczenie, kobieta ,która szła za mna dostała tylko upomnienie. KURWA MAĆ
WYSTRZEGAJCIE SIĘ PANA O NR KADROWYM 461 (złoże skarge), NIEPRZYJEMNY TYP, ŚWINIA NIE CZŁOWIEK.
Wczoraj sobie darowałam,bo mi się w taki upał po prostu nie chciało, dzisiaj bez przekonania zaczęłam pedałować i tak się rozkręcałam i rozkręcałam...w końcu pojawił się obiekt,który można było gonić(co prawda nieaktrakcyjny,ale wybaczam, na dwóch kółkach to wystarczyło), dogoniłam ,przegoniłam i udało się ,zeszłam poniżej 56 min do pracy i z powrotem. tak się nakręciłam, że jeszcze na basen pojechałam, i znowu prawie triatlon.
Jeżdżę sobie od kilku lat, skutecznie zarażona pasją do pedałowania przez brata. Na razie poza lokalnymi trasami,udało mi się wybrać na dwie dłuższe wyprawy (Łódź - Gorzów Wlk. oraz Łapy - Ostróda) i było zajebiście, pomimo wiatrów przed Licheniem,chmar komarów w puszczy i kierowców idiotów.Ten rok zapowiada się jeszcze ciekawej, 3 wyprawy zaplanowane:)))))))))))))))