Wpisy archiwalne w kategorii

sama

Dystans całkowity:2652.38 km (w terenie 139.34 km; 5.25%)
Czas w ruchu:119:22
Średnia prędkość:22.22 km/h
Maksymalna prędkość:52.69 km/h
Suma podjazdów:11600 m
Liczba aktywności:107
Średnio na aktywność:24.79 km i 1h 06m
Więcej statystyk

Z powrotem w Łodzi

Poniedziałek, 8 sierpnia 2011 · Komentarze(1)
Kategoria sama
Pobudka o nieludzkiej porze i wyjazd z Katowic, pół przytomna, jak zombiak do pracy.

To nie ściema

Wtorek, 19 lipca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria sama, nie sama
To, że łańcuchy trzeba zmieniać, każdy wie, Magicznemu stuknęło kolejne 2000, więc nadszedł czas zmiany. Trochę się burzyłam, że prawie nowy łańcuch muszę wyrzucić, ale już nie żałuję.

Zmiana jest konkretna, wcześniej jeździłam na łańcuchu shimanowskim, teraz zmieniłam na sramowy z przeznaczeniem do jazdy w terenie. Strzał w 10, łańcuch jakby ciaśniej siedzi na kasecie i jest dużo sztywniejszy, daje zajebiste uczucie pewności i komfortu na łódzkich pseudo ścieżkach. Noga świeżbiła,żeb pojechać dalej, ale niestety trzeba było się stawić w obozie pracy punkt 8.

ElStamperze buzi, buzi, buzi:)

Po pracy, obejrzałam końcówkę touru (to co zrobił na mecie Hesjedal powinno być karalne), pozazdrościłam chłopakom i zrobiłam sobie małą pętelkę.

p.s. licznik został przy rowerze, km dopiszę w domu

Praca

Środa, 13 lipca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria sama
Jak w tytule.

Jest też taka ulica

Poniedziałek, 11 lipca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria sama
(Edwarda), gdzie łata na łacie i wszystkie kolory asfaltu.

Jest taka ulica

Piątek, 8 lipca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria sama
Mazowiecka (chyba), gdzie każdy szmer po północy wydaje się być czymś czyhającym na samotnego rowerzystę.

Miasto nocą

Wtorek, 5 lipca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria sama
Jedyny plus kończenia pracy po północy, to puste miasto nocą.

Marketing miejsca

Poniedziałek, 13 czerwca 2011 · Komentarze(1)
Kategoria nie sama, sama
Gadali, pisali i musiałam sprawdzić. Tworzyjanki zdobyte, dziwna wiocha, niby wypasione chaty, ba, zamki nawet, ale potrafią się trafić postkomunistyczne relikty kolonijnych pawilonów.

Trasa obgadana z elStamperem (łącznie z wizualizacją), wybrałam się bez mapy (bo nie miałam, a nawet jakbym miała w moim przypadku niekoniecznie by pomogła), spisałam sobie tylko nazwy miejscowości i gdzie w prawo ,a gdzie w lewo (masakra), były 3 miejsca krytyczne, ale intuicja nie zawiodła i dojechałam, chociaż do samych Brzezin niezgodnie ze wskazówkami, tak wyszło. W Brzezinach bardzo niefajny podjazd na ul. Ludowej, no i jak zwykle porażka w Moskwie, nie udało mi się jeszcze z tej wiochy wyjechać tak jak chce. Albo się właduje w szczere pole, albo w szutrowy zjazd, który trudno nazwać szutrowym, raczej skalnym, ręce mnie bolą jeszcze dzisiaj.

Wpadłam do domu na obiad i postanowiłam zepsuć sobie średnią, odbierając Zeciątko z zajęć, a potem błogie wylegiwanie i wygrzewanie na trawie, po którym w ogóle nie chciało się pedałować.

Praca

Środa, 1 czerwca 2011 · Komentarze(2)
Kategoria sama
Nie chce mi się dzisiaj pisać.

Obwisłych ciał szał

Piątek, 20 maja 2011 · Komentarze(1)
Kategoria sama
Od dwóch dni mocno dogrzewa i daje się zauważyć ciekawe zjawisko, zamiast ponętnych i gibkich kobiecych (lub dziewczęcych, jak kto woli)ciał, tam gdzie uda się zawłaszczyć kawałek zieleni, paradują panowie z rowerami i z wydatnymi brzuszkami w samych gatkach. Dlaczego nie pojawiła się taka tendencja u młodszych bikerów?