Dostałam wytyczne, mam nie jeździć na takich wysokich przełożeniach, bo mi kolana wysiądą, sprawa nie jest prosta. Próbowałam rano, prędkość mi spadła drastycznie, z powrotem już było lepiej, zaczynam łapać o co chodzi, generalnie mam turlać piłeczkę i rozcierać gówienko.Zimno dziś.
Jeżdżę sobie od kilku lat, skutecznie zarażona pasją do pedałowania przez brata. Na razie poza lokalnymi trasami,udało mi się wybrać na dwie dłuższe wyprawy (Łódź - Gorzów Wlk. oraz Łapy - Ostróda) i było zajebiście, pomimo wiatrów przed Licheniem,chmar komarów w puszczy i kierowców idiotów.Ten rok zapowiada się jeszcze ciekawej, 3 wyprawy zaplanowane:)))))))))))))))