Tak właśnie się jeździ na Treku, na którym się wożę do czasu odebrania Magicznego z serwisu.
Obserwacje: chyba jednak nie mogę mieć ramy 17", jakoś mi za krótko, tyłek cały czas z tyłu szuka miejsca, nogi inaczej ułożone, bardziej czuję uda.Ale frajda z jazdy jest, zwłaszcza w taką pogodę. Wczoraj rano najpierw do szpitala na badania, później pracka, z pracy odebrałam elStampera z hiszpańskiego i znowu podstępem zaciągnęłam na lody.
Nigdy nic nie miałam do poniedziałków, ale zaczynam się zastanawiać, czy nie zmienić swojej postawy.
Najpierw po 6 rano odwiedziła mnie pani z przedszkola na parterze z informacją, że ich znowu zalewamy, później na udzie znalazłam obrzydliwego krwiopijczo-ssącego kleszcza (blleeeeeeeee), a na koniec zgubiłam identyfikator i do pracy dostałam się tylko dzięki znajomej, która użyczyła mi swojej wejściówki. Horror.
Z pracy odstawić Magicznego na przegląd, do domu niestety korzystając z usług MPK i na koniec na Wheelerze z elStamperem do Dawka,gdzie Kociurada wydała mi Treka. Nieźle, jeden dzień i 3 rowery:)
Najpierw do BUŁY po mądre książki, potem do Go sportu wymienić stopkę dla mamy, a z powrotem prawie śpiąc na kierownicy, dzisiejsza aura mi nie sprzyja.
Do pracy z niedziałającym licznikiem, po pracy podskoczyłam na serwis umówić Magicznego na wizytę, jutro się rozstaniemy aż do soboty:( Na serwisie dostrzegłam znajomego Jakubka, który aż piszczał "zabierzcie mnie stąd", a właścicielki ani widu ani słychu.
Po obiedzie do sklepu po podstawkę do licznika, zgarnęłam przy okazji mamę, żeby ją trochę rozruszać, no i ona ma działający licznik;)A w sklepie niepotrzebnie zostawiłam 27 PLN.
Wróciłam do domu, zmyślnie sprawdziłam czy licznik działa z nową podstawką przed jej założeniem, działał. Założyłam podstawkę, wkładam licznik, NIE DZIAŁA, k....
Dopiero teraz wpadłam na pomysł, żeby powpinać dwie inne sigmy, które działają, no i zgłupiałąm. To teraz licznik będę musiałą kupić? O nie, nie ma mowy, nawet roku nie wytrzymał!!!! I założyłam go ostatni raz. DZIAŁA!!!!!!!!!!
I tak już zostanie, zakaz wyjmowania licznika z podstawki obowiązuje dożywotnio.
p.s. wracając ze sklepu znalazłam zajebistą miejscówkę, Lemurze chłopaki zzielenieją z zazdrości:)
Od dwóch dni mocno dogrzewa i daje się zauważyć ciekawe zjawisko, zamiast ponętnych i gibkich kobiecych (lub dziewczęcych, jak kto woli)ciał, tam gdzie uda się zawłaszczyć kawałek zieleni, paradują panowie z rowerami i z wydatnymi brzuszkami w samych gatkach. Dlaczego nie pojawiła się taka tendencja u młodszych bikerów?
, a nawet za ciepło, przyjechałam do pracy zlana potem, a tak się starałam pedałować ostrożnie, żeby tego uniknąć. Współpracownicy zapewne dzisiaj będą mnie unikać;)
Jeżdżę sobie od kilku lat, skutecznie zarażona pasją do pedałowania przez brata. Na razie poza lokalnymi trasami,udało mi się wybrać na dwie dłuższe wyprawy (Łódź - Gorzów Wlk. oraz Łapy - Ostróda) i było zajebiście, pomimo wiatrów przed Licheniem,chmar komarów w puszczy i kierowców idiotów.Ten rok zapowiada się jeszcze ciekawej, 3 wyprawy zaplanowane:)))))))))))))))