Wpisy archiwalne w kategorii

Borderlands 2010

Dystans całkowity:860.18 km (w terenie 69.00 km; 8.02%)
Czas w ruchu:43:29
Średnia prędkość:19.78 km/h
Maksymalna prędkość:51.19 km/h
Liczba aktywności:9
Średnio na aktywność:95.58 km i 4h 49m
Więcej statystyk

Etap IX - This is the end

Niedziela, 12 września 2010 · Komentarze(0)
Ostatnia pobudka, ostatnie pakowanie, dojazd na stację w Ostródzie w gęstej mgle, niemiłe spotkanie pierwszego stopnia z Hitlerem z PKP w Toruniu i wysiadka na Łódź Kaliska. Łącznie 860.18 km. Koniec.
Trasa: Ruś Mała - Ostróda - Łódź

Raniutko na dworzec do Ostródy. © evesiss

Etap VIII - Problemy z mapą

Sobota, 11 września 2010 · Komentarze(0)
Zagapiłam się na koło, przejechałam zjazd i troszkę pobłądziłam w terenie, z błotem po sam łańcuch. Udało się jednak dotrzeć do Lidzbarka Warmińskiego, na czuja, mapa nie była dla mnie wystarczająco jasna, jak to chłopaki stwiedzili to musi być spisek kartografów. Za Dobrym Miastem śliczną trasą do Łukta, z zajebistym zjazdem za Świątkami.Ostatni odcinek z Łukta do Ostródy, po rozprowadzeniu przez Łosia, pokonany w super tempie. I tak dotarliśmy do naszej ostatniej kwatery:(
Trasa: Dąbrowa - Bartoszyce - Lidzbark Warmiński - Dobre Miasto - Świątki - Łukta - Ostróda - Ruś Mała

Ja tam tak długo nad mapą się nie zastanawiam. © evesiss


Dla niektórych ten etap okazał się za długi. © evesiss

Etap VII - Uwaga, ta pizza jest ostra!!!!

Piątek, 10 września 2010 · Komentarze(0)
Etap bez większych atrakcji, poza posiłkiem w Bartoszycach, gdzie każda pizza smakowała tak samo, pomimo ostrzeżeń i zapewnień pani kelnerki.
Trasa: Węgorzewo - Barciany - Sępopol - Bartoszyce - Dąbrowa

Etap VI - Z bólem serca...

Czwartek, 9 września 2010 · Komentarze(2)
...opuszczałam suwalskie tereny, na pewno wrócę. Na trasie do Gołdapi kilka konkretnych podjazdów, zwłaszcza ten neverending w Błąkałach, gdzie nawet chłopaki zrobili sobie postój, mięczaki, a ja skorzystałam i wypracowałam kilku minutową przewagę:). Za Gołdapią już tylko brzydziej, brzydziej i brzydziej.
Trasa: Okliny - Wiżajny - Gołdap - Rogale - Banie Mazurskie - Stręgiel - Węgorzewo

Trójstyk granic. © evesiss

Etap V - Litewska Brać i prawie zamążpójście

Środa, 8 września 2010 · Komentarze(5)
Miał to być dzień odpoczynku i wyleczenie kontuzji, jednak zdecydowałam się jechać i dobrze zrobiłam. Z Oklin przez Wiżajny i Sudawskie (6 i 9 % podjazdy) przekroczyłam granicę polsko - litewską. Chłopaki wybrali dłuższą opcję zahaczając o Kalwarię, a ja mknęłam po litewskich bezdrożach z wiatrem w plecy i dojechałam do Wisztyńca. Coraz bardziej podoba mi się samotna jazda, więc kto wie, kto wie, może w przyszłym roku zrobię sobie traskę "all by myself, I don't need anyone at all". Tymczasem chłopaki dotarli do Wisztyńca i zaczęło się polsko-litewskie bratanie w przydrożnym barze. Łoś został okrzyknięty liderem team'u, a ja prawie wydana za mąż za Edgarusa.
Trasa: Okliny - Wiżajny - Sudawskie - Grażiszkaj - Wisztitis - Wiżajny - Okliny

Edgaras vel Edgarus, my one and only. © evesiss


Szóstki, dziewiątki wszystko było. © evesiss

Etap IV - Czas relaksu

Wtorek, 7 września 2010 · Komentarze(1)
Dwa pierwsze dni okazały się zbyt forsowne i dlatego musiałam zmodyfikować trasę, z Sejn ruszyłam na Suwałki, a tam błogo spędziłam kilka godzin, popijając kawusię, wygrzewając się na słoneczku i czekając na chłopaków. Łoś tyle nagadał o suwalskich górkach, pagórkach, podjazdach, wzniesieniach, że pełna obaw popedałowałam zdobywać te szczyty. A tu surprise, surprise, tak mi się dobrze jechało, że gęba się sama śmiała, zwłaszcza na zjazdach.
Trasa : Sejny - Krasnopol - Suwałki - Okliny

Yup, it feels good. © evesiss


Pierwszy konkretny podjazd w drodze do Oklin zdobyty. © evesiss


Sielanka. © evesiss

Etap III - Sentimental journey, postrach Sejn i gdzie jest Jóźwiak?

Poniedziałek, 6 września 2010 · Komentarze(0)
Wyjeżdżając z Dawidowizny spodziewaliśmy się, że tego dnia mocno nas zmoczy, ale niepotrzebnie. Wiatr rano jeszcze gorszy niż dnia poprzedniego i zimno. Najpierw wzdłuż Biebrzy do Augustowa, tam pyszny obiadek w Albatrosie. Za Augustowem jazda po trasie,którą poznałam 3 lata temu na wakacjach. I tak przez Giby, zaczęło się robić coraz bardziej pagórkowato, dotarliśmy do Sejn. A tam...najgorsza kwatera podczas Borderlands z właścicielką siejącą postrach na całej Suwalszczyźnie.
Szacun dla Jóźwiaka, który brnąc przez puszczę, bez mapy, spod białoruskiej granicy dołączył do nas późną nocą.
Trasa: Dawidowizna - Augustów - Giby - Sejny

Pan na włościach. © evesiss


Nad Biebrzą. © evesiss


Jóźwiak się odnalazł, rower nadal jeździ. © evesiss

Etap II - Profesjonalna obsługa

Niedziela, 5 września 2010 · Komentarze(0)
Z Siemianówki do Michałowa lekko pod upierdliwy wiatr, za to w Michałowie czekała nagroda, pyszne, cieplutkie buły z kabanosem. Po dotarciu do Białegostoku najpierw, jak się okazało wcale nie regionalne piwo, a potem na obiad z jakże "profesjonalną, miłą, szybką obsługą". Po posiłku bardzo wyczerpujący etap trasy do Trzciannej, a na kwaterę sama nie wiem jak dojechałam. Łosiu sorry za toksy.
Trasa: Siemianówka - Michałowo - Białystok - Krypno - Trzcianne - Goniądz - Dawidowizna

Strefa bufetu w Białymstoku. © evesiss


Łoś potrzebował konkretnych dopalaczy po tym etapie. © evesiss

Etap I - Dobry start

Sobota, 4 września 2010 · Komentarze(0)
Po przetransportowaniu rowerów korzystając z usług PKP, wyruszyliśmy z Łap na pierwszy etap,zbierając po drodze wszystkie pajęczyny.W Białowieży obiadek i pierwsza wpadka Lobotomika :).Ostatni 14 km odcinek w puszczy do Narewki dał mi się w kość i zad. Na kolację w miejscowym sklepiku udało się kupić m.in. starą pomarańczę i przeterminowany serek.
Trasa: Łapy - Bielsk Podlaski - Hajnówka - Białowieża - Siemianówka

Cud się ziścił, do Łap rowery jechały w luksusowych warunkach. © evesiss


Ostatnie przygotowania. © evesiss



Pierwsza chwila oddechu dla Keliska w Bielsku Podlaskim. Ślicznie wygląda w słońcu. © evesiss



Obiad w Białowieży. © evesiss


Wjazd do Siemianówki, koniec pierwszego etapu. © evesiss