Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2010

Dystans całkowity:1150.91 km (w terenie 84.00 km; 7.30%)
Czas w ruchu:56:05
Średnia prędkość:20.52 km/h
Maksymalna prędkość:52.69 km/h
Liczba aktywności:18
Średnio na aktywność:63.94 km i 3h 06m
Więcej statystyk

Cicho sza...

Niedziela, 26 września 2010 · Komentarze(2)
Kategoria sama
Staruszkowie wrócili tak zmęczeni,że od rana cisza w domu jak makiem zasiał. Nie chciałam hałasować, niech sobie pośpią i zmęczą kaca, a że nie miałam co z sobą zrobić i prognozy lobotomiko-lemurowo-elstamperowe się nie sprawdziły to wsiadłam na rower. Czułam niedosyt po wczorajszym.Planu nie było, tam gdzie oczy i nogi poniosą. Poniosły przez: Nowosolna - Byszewy - Borchówka - Kalonka - polecam podjazd na ul.Pszenicznej - Kopanka - Boginia - Dobra - Kiełmina - Łagiewniki- Olechów.
W Kopance naszła mnie myśl,żeby pojechać trasą co ostatnio całą ekipą jechaliśmy przed wyprawą jeszcze,zjechać sobie tym fajnym leśnym zjazdem w Łagiewnikach i prawie się udało, niestety w lesie wybrałam odbicie w lewo, a nie w prawo i z całego trudu nagrody nie miałam. Magiczny taką dziurę zaliczył,że boję się o jego zdrowie.
Dziś towarzyszył mi Cage the Elephant (polecam na rower), a później sobie shufflowałam. Wniosek: Nick Cave i Massive Attack nie pomagają na podjazdach.

Po powrocie zjadłam kopę makaronu z schaboszczakiem, pół czekolady i estoy muy contenta.

Ostatnie chwile (nie)lata

Sobota, 25 września 2010 · Komentarze(0)
Kategoria nie sama
Straszą mnie, że od jutra załamanie pogody, niedobrze, nudno będzie. Dziś kręcenie na luzie z elStamperem po różnego rodzaju Wolach i nie Wolach, centrum i nie-centrum Tuszyna, Rzgów też się gdzieś tam po drodze trafił. Na koniec do Arturówka na piwko i ploty (następnym razem nie będę już tyle mówić)z Lemurem i Lobotomikiem, gdzie nauczyłam się nowego słowa POWIDOKI. Uwaga, dla niektórych powidoki występują na prześcieradłach :)
Trasa (w przybliżeniu): Olechów - Wiśniowa Góra - Wola Rakowa - Grabina Wola - Tuszyn - Rzgów - Łódź - Arturówek - Olechów

Transakcja

Piątek, 24 września 2010 · Komentarze(5)
Kategoria sama
Wymiana Trawki na fotki miała miejsce o godz.12.10, zobaczymy o co tyle zamieszania? Tymczasem nie mogę się uwolnić od Broken Bells.

The dog days are over :)

Czwartek, 23 września 2010 · Komentarze(2)
Kategoria sama
Cudna pogoda, szkoda,że pracuje. Do pracy znowu z Florence, rozjechałam kilku pieszych, opieprzyłam jednego kierowce. W domu Broken Bellsowałam i Fyfowałam, fajny dzień.

Wróciłam, Achilles boli.

Bo Brata fajnie jest mieć :)

Środa, 22 września 2010 · Komentarze(6)
Kategoria sama
Dziękuję Łosiu jeszcze raz oficjalnie. Łzy lecą, lakier do włosów nie pomaga, wieje dziś. W domu posłuchałam Broken Bells i muszę przyznać, że są wielce OK. Trzeci kawałek (Your head is on fire - chyba) trochę zalatuje 60s i 70s, ale cała płytka niczego sobie. Do pracy z moim ukochanym Florencem, już staro brzmi ta płyta, ale nic nie poradzę, zajebiście mi się do niej jeździ.
p.s.urlop na grudzień zaklepany,pytanie czy go dostanę?

A z powrotem goniłam zająca, zając uciekał ,uciekał, dogoniłam, zrównałam się, a zając do mnie: "wyścigi, wyścigi?", odjechałam, ale szacun dla zająca na starej kozie jechał, a wyciągał ponad 30 na godzinę, i dzwonił na łażących po ścieżce:)

What goes around comes around :(

Poniedziałek, 20 września 2010 · Komentarze(8)
Plusem kończenia pracy o 23 jest to,że przynajmniej nikt się nie pałęta po ścieżkach. Postraszyłam elStampera i mam dętkę do wymiany :(

Pracka

Poniedziałek, 20 września 2010 · Komentarze(0)
Kategoria sama
Makaron na obiad, White Lies w uszach (zajebisty ma wokal) ,tak można jeździć :))

Pielucha rules...

Piątek, 17 września 2010 · Komentarze(0)
Kategoria sama
...moje uda też, poranna średnia zajebista 25.75. Po południu średnią udało się utrzymać, tylko po co ten deszcz.

Pokolonijne spotkanie

Wtorek, 14 września 2010 · Komentarze(0)
Kategoria nie sama
Rano do pracy, za wcześnie, dużo za wcześnie, a po pracy, na spotkanie z Borderlands team bez the toughest fighter'a - Jóźwiaka. Powrót niestety w deszczu.

Etap IX - This is the end

Niedziela, 12 września 2010 · Komentarze(0)
Ostatnia pobudka, ostatnie pakowanie, dojazd na stację w Ostródzie w gęstej mgle, niemiłe spotkanie pierwszego stopnia z Hitlerem z PKP w Toruniu i wysiadka na Łódź Kaliska. Łącznie 860.18 km. Koniec.
Trasa: Ruś Mała - Ostróda - Łódź

Raniutko na dworzec do Ostródy. © evesiss