No wreszcie, ktoś docenił :))))
evesiss 12:43 wtorek, 19 października 2010
O, jaki ładny wzór ;D
elStamper 12:16 wtorek, 19 października 2010
Kurczę, ja myślałam,że wam się wzór spodoba,a wy ciągle o tych gilach.
evesiss 19:16 poniedziałek, 18 października 2010
Kalorie, to kalorie - w trasie nie ma co wybrzydzać ;)
elStamper 19:00 poniedziałek, 18 października 2010
oooooo, bycie obleśnym jest nadzwyczaj przyjemne ;p dobry gil, smaczny gil, taki zielony skorupiasty zwłaszcza, palce lizać ;p no i nie mów, że nie próbowałaś, bo i tak nie uwierzymy ;p
KOCURIADA 18:55 poniedziałek, 18 października 2010
mialam wlasnie napisac, ze kurwa mac jestescie oblesni, ale nie zdazylam, zostalam ubiegnieta lub ubiezona jakem zona
Lemur 18:19 poniedziałek, 18 października 2010
Generalnie to Alik na pewno powie, że jesteście obleśni
lobotomik 18:17 poniedziałek, 18 października 2010
Brzuch ani nie boli, ani nie rośnie. Wszystko zostaje w obiegu zamkniętym ;)
elStamper 18:02 poniedziałek, 18 października 2010
umiemy umiemy, ale oszczędzamy na proszku do prania ;p
KOCURIADA 17:28 poniedziałek, 18 października 2010
A czy Wy nie umiecie smarkać po kolarsku?
lobotomik 16:34 poniedziałek, 18 października 2010
Z tymi gilami to dzisiaj wcale nie przesada ;) Ja swoje liczę na kilogramy z czego wnioskuję, że nasze wydzieliny mają ciutkę inną konsystencję ;p No i moje bardziej słodkie, jak budyń waniliowy ;p
KOCURIADA 14:59 poniedziałek, 18 października 2010
Nie mogę się z Tobą nie zgodzić, poza tym ten niepowtarzalny słonawy smak, izotony się chowają :) i brzuch nie boli.
evesiss 13:47 poniedziałek, 18 października 2010
I po, co komu jakieś pałerejdy albo izostary jak się można nałykac gili? Nie tylko pożywne, ale i ekologiczne ;D
elStamper 11:56 poniedziałek, 18 października 2010