Utena - Karnave
Piątek, 24 czerwca 2011
· Komentarze(0)
Kategoria Lietuva 2011
Piękny odcinek trasy, hopki, które tak dały w kość, że nigdy nie zapomnę. Pogoda sobie z nas zadrwiła,porozbieraliśmy się i z bananami na buziach naiwniacy wierzyliśmy,że w końcu uda się etap bez deszczu, taaa...
Na ostatnich 20 km zaczęły zbierać się chmury, Lobotomasz uciekł pierwszy, ja z elStamperem postanowiliśmy przeczekać "niewinny" deszczyk na stacji benzynowej (pierwszy zadaszony obiekt jaki się trafił), i tak siedzieliśmy, przejechał Dawko z Kociuradą, a my siedzimy, bo fajnie się siedziało. Właściwie to nie wiem, czemu zdecydowaliśmy się ruszyć, deszczyk wcale nie był taki niewinny, bo po przejechaniu 500 metrów przeciwdeszczowe spodnie i kurtka nie były już przeciwdeszczowe. Chciałam, żeby ten odcinek skończył się jak najszybciej, zobaczyłam drogowskaz i jeszcze 7km do przejechania, najdłuższe 7 km ever.
Na ostatnich 20 km zaczęły zbierać się chmury, Lobotomasz uciekł pierwszy, ja z elStamperem postanowiliśmy przeczekać "niewinny" deszczyk na stacji benzynowej (pierwszy zadaszony obiekt jaki się trafił), i tak siedzieliśmy, przejechał Dawko z Kociuradą, a my siedzimy, bo fajnie się siedziało. Właściwie to nie wiem, czemu zdecydowaliśmy się ruszyć, deszczyk wcale nie był taki niewinny, bo po przejechaniu 500 metrów przeciwdeszczowe spodnie i kurtka nie były już przeciwdeszczowe. Chciałam, żeby ten odcinek skończył się jak najszybciej, zobaczyłam drogowskaz i jeszcze 7km do przejechania, najdłuższe 7 km ever.