Oł, je bejbe

Niedziela, 22 sierpnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria sama
Wieczorne rozjazdy, z pięknym zachodzącym słońcem, oby we wrześniu tak było. Tricky w uszach, jak nie widze, to nie boli i mogę słuchać, już mu nawet openera wybaczyłam. Uderzyłam w stare rejony,bo dawno tam nie jeździłam ,czyli Wiśniowa Góra, później w las,próbowałam odszukać fajną trasę,którą już robiłam ze staruszkam, ale moja nadzwyczaj rozwinięta nawigacja jak zwykle wpakowała mnie tylko w kłopoty, tym razem błoto po kolana i komary. Jutro koniecznie do sklepu,żeby kupić coś w końcu do czyszczenia łańcucha. Jak już mi się udało wyjechać z lasu, to nie ryzykując przez Andrespol, Bedoń, Eufeminów i z powrotem do Andrespola do domu. Cudnie było, nogi nawet niosły po wczorajszym.

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!