Po pracy umówiłam się z elStamperem na nocne jeżdżenie po mieście, pojechaliśmy do parku Poniatowskiego, gdzie okazało się, że znajdują się radzieckie mogiły wojenne. W parku spędziliśmy większą część wieczoru, a potem przed pierwszą w nocy pojechaliśmy w końcu na ul.Senatorską odszukać dom Kosińskiego, udało się.
Nocą tak się fajnie jeździ,że głupio było wracać do domu, więc pojechaliśmy penetrować Chojny (a nie Teofilów, ponoć ja mam problemy z mapami i topografią miast). Z Chojen na Olechów.
W przyszłym tygodniu kolejna dawka nocnych emocji.
Gadali, pisali i musiałam sprawdzić. Tworzyjanki zdobyte, dziwna wiocha, niby wypasione chaty, ba, zamki nawet, ale potrafią się trafić postkomunistyczne relikty kolonijnych pawilonów.
Trasa obgadana z elStamperem (łącznie z wizualizacją), wybrałam się bez mapy (bo nie miałam, a nawet jakbym miała w moim przypadku niekoniecznie by pomogła), spisałam sobie tylko nazwy miejscowości i gdzie w prawo ,a gdzie w lewo (masakra), były 3 miejsca krytyczne, ale intuicja nie zawiodła i dojechałam, chociaż do samych Brzezin niezgodnie ze wskazówkami, tak wyszło. W Brzezinach bardzo niefajny podjazd na ul. Ludowej, no i jak zwykle porażka w Moskwie, nie udało mi się jeszcze z tej wiochy wyjechać tak jak chce. Albo się właduje w szczere pole, albo w szutrowy zjazd, który trudno nazwać szutrowym, raczej skalnym, ręce mnie bolą jeszcze dzisiaj.
Wpadłam do domu na obiad i postanowiłam zepsuć sobie średnią, odbierając Zeciątko z zajęć, a potem błogie wylegiwanie i wygrzewanie na trawie, po którym w ogóle nie chciało się pedałować.
Do Dawka zdać Treka, powrót na Wheelusiu, emeryt się z niego zrobił pełną gębą, strzyka, strzela, piszczy, czas na renowację, chociaż momentami dało radę wyciągnąć 30 na godzinę, nie przypominam sobie,żebym jeździła na nim z taką prędkością kiedykolwiek.
Jeżdżę sobie od kilku lat, skutecznie zarażona pasją do pedałowania przez brata. Na razie poza lokalnymi trasami,udało mi się wybrać na dwie dłuższe wyprawy (Łódź - Gorzów Wlk. oraz Łapy - Ostróda) i było zajebiście, pomimo wiatrów przed Licheniem,chmar komarów w puszczy i kierowców idiotów.Ten rok zapowiada się jeszcze ciekawej, 3 wyprawy zaplanowane:)))))))))))))))