Jest taka ulica

Piątek, 8 lipca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria sama
Mazowiecka (chyba), gdzie każdy szmer po północy wydaje się być czymś czyhającym na samotnego rowerzystę.

Miasto nocą cz.II

Czwartek, 7 lipca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria nie sama
Powrót nocą przez miasto once again, tym razem w towarzystwie elStampera, który ładnie to ujął, że jeździ się jak po rowerowym miasteczku.

p.s. na Widzewie wybudowano Galerię Widzewską:)))))

Miasto nocą

Wtorek, 5 lipca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria sama
Jedyny plus kończenia pracy po północy, to puste miasto nocą.

Openerowe pedałowanie

Czwartek, 30 czerwca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria nie sama
Gdynia - Gdańsk - Gdynia, pozazdrościć infrastruktury rowerowej na pomorzu, w Łodzi niewykonalne, niestety...

Kowno - Okliny

Niedziela, 26 czerwca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Lietuva 2011
Powrót do Polski, wiatr nie dał odpocząć całą drogę, nawet elStamper rzucił mięsem z irytacji, co nie jest częstym zjawiskiem. O dziwo udało nam się nie zmoknąć, strategia na przeczekanie przyniosła rezultaty.

Zrobiłam ostatnie kiełbasiane zakupy na Litwie i przekroczyliśmy granicę. Home again.

Kernave - Kowno

Sobota, 25 czerwca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Lietuva 2011
Od rana nie mogłam się rozkręcić i tak mordowałam cały etap z mega kryzysem, dzięki elStamperze. Nie pomogło 20km szutrami i walka z wiatrem. Samo Kowno zaskoczyło bardzo pozytywnie, fajna starówka, ale wymaga jeszcze dużo nakładów finansowych i pracy.

Nocleg u bardzo sympatycznego i aż nadto gadatliwego Polaka.

Utena - Karnave

Piątek, 24 czerwca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Lietuva 2011
Piękny odcinek trasy, hopki, które tak dały w kość, że nigdy nie zapomnę. Pogoda sobie z nas zadrwiła,porozbieraliśmy się i z bananami na buziach naiwniacy wierzyliśmy,że w końcu uda się etap bez deszczu, taaa...

Na ostatnich 20 km zaczęły zbierać się chmury, Lobotomasz uciekł pierwszy, ja z elStamperem postanowiliśmy przeczekać "niewinny" deszczyk na stacji benzynowej (pierwszy zadaszony obiekt jaki się trafił), i tak siedzieliśmy, przejechał Dawko z Kociuradą, a my siedzimy, bo fajnie się siedziało. Właściwie to nie wiem, czemu zdecydowaliśmy się ruszyć, deszczyk wcale nie był taki niewinny, bo po przejechaniu 500 metrów przeciwdeszczowe spodnie i kurtka nie były już przeciwdeszczowe. Chciałam, żeby ten odcinek skończył się jak najszybciej, zobaczyłam drogowskaz i jeszcze 7km do przejechania, najdłuższe 7 km ever.

Ignalina - Utena

Czwartek, 23 czerwca 2011 · Komentarze(2)
Kategoria Lietuva 2011
Nie mam notatek z tego dnia i nic nie pamiętam, MASAKRA :)

Ignalina

Środa, 22 czerwca 2011 · Komentarze(1)
Kategoria Lietuva 2011
Dzień regeneracji, bycia samej ze sobą, czyli chasing the demons away. Nastąpiła zmiana planów, nie pojechaliśmy na Łotwę i pokręciliśmy się po uroczych okolicach Ignaliny i nie tylko, a właściwie pokręciłam, bo chłopaków napotkałam jakieś 5 km przed wjazdem do Ignaliny.

Poszliśmy na niby lunch z niby drinkiem, potem na kwaterę gdzie już czekali wygłodniali Kociurada z Dawkiem.

Obiad zjedzony w towarzystwie "insatiable birds", a właściwie jednego birda i spacer nad nieistniejące jezioro...

Trasa: Ignalina - Paluse - Siline - Sakarva - Ozkiniai - Kaltenenai - Linkmenys - Antalkane - Ginuziai - Trainiskis - Vaisniunai - Ignalina

Wilno - Ignalina

Wtorek, 21 czerwca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Lietuva 2011
Mój etap, myślałam,że się nie podniosę po 150 km, dość długo nie mogłam się rozjechać, nogi ciężkie, ale jak już poczułam pedał pod nogą, to nie mogłam przestać i było szybciej i szybciej, pierwszy etap (49 km połknięty na raz, tylko ślimaki strzelały spod kół), na którym zaczęłam dawać zmiany chłopakom:)

Na kolejnym etapie po przejechaniu około 20 w końcu odpadłam, i w swoim tempie, oczywiście zmoczona przez ulewę, dojechałam na postój i kawopicie w post sowieckim barze, gdzie pani mówiła tylko po rosyjsku do Svencions.

Okolice Ignaliny olśniewające, nawet w deszczu (again!!!!!!!), wrócę tam jeszcze. Kwatera z masakrycznie śmierdzącym kiblem.