Etap V - Litewska Brać i prawie zamążpójście

Środa, 8 września 2010 · Komentarze(5)
Miał to być dzień odpoczynku i wyleczenie kontuzji, jednak zdecydowałam się jechać i dobrze zrobiłam. Z Oklin przez Wiżajny i Sudawskie (6 i 9 % podjazdy) przekroczyłam granicę polsko - litewską. Chłopaki wybrali dłuższą opcję zahaczając o Kalwarię, a ja mknęłam po litewskich bezdrożach z wiatrem w plecy i dojechałam do Wisztyńca. Coraz bardziej podoba mi się samotna jazda, więc kto wie, kto wie, może w przyszłym roku zrobię sobie traskę "all by myself, I don't need anyone at all". Tymczasem chłopaki dotarli do Wisztyńca i zaczęło się polsko-litewskie bratanie w przydrożnym barze. Łoś został okrzyknięty liderem team'u, a ja prawie wydana za mąż za Edgarusa.
Trasa: Okliny - Wiżajny - Sudawskie - Grażiszkaj - Wisztitis - Wiżajny - Okliny

Edgaras vel Edgarus, my one and only. © evesiss


Szóstki, dziewiątki wszystko było. © evesiss

Etap IV - Czas relaksu

Wtorek, 7 września 2010 · Komentarze(1)
Dwa pierwsze dni okazały się zbyt forsowne i dlatego musiałam zmodyfikować trasę, z Sejn ruszyłam na Suwałki, a tam błogo spędziłam kilka godzin, popijając kawusię, wygrzewając się na słoneczku i czekając na chłopaków. Łoś tyle nagadał o suwalskich górkach, pagórkach, podjazdach, wzniesieniach, że pełna obaw popedałowałam zdobywać te szczyty. A tu surprise, surprise, tak mi się dobrze jechało, że gęba się sama śmiała, zwłaszcza na zjazdach.
Trasa : Sejny - Krasnopol - Suwałki - Okliny

Yup, it feels good. © evesiss


Pierwszy konkretny podjazd w drodze do Oklin zdobyty. © evesiss


Sielanka. © evesiss

Etap III - Sentimental journey, postrach Sejn i gdzie jest Jóźwiak?

Poniedziałek, 6 września 2010 · Komentarze(0)
Wyjeżdżając z Dawidowizny spodziewaliśmy się, że tego dnia mocno nas zmoczy, ale niepotrzebnie. Wiatr rano jeszcze gorszy niż dnia poprzedniego i zimno. Najpierw wzdłuż Biebrzy do Augustowa, tam pyszny obiadek w Albatrosie. Za Augustowem jazda po trasie,którą poznałam 3 lata temu na wakacjach. I tak przez Giby, zaczęło się robić coraz bardziej pagórkowato, dotarliśmy do Sejn. A tam...najgorsza kwatera podczas Borderlands z właścicielką siejącą postrach na całej Suwalszczyźnie.
Szacun dla Jóźwiaka, który brnąc przez puszczę, bez mapy, spod białoruskiej granicy dołączył do nas późną nocą.
Trasa: Dawidowizna - Augustów - Giby - Sejny

Pan na włościach. © evesiss


Nad Biebrzą. © evesiss


Jóźwiak się odnalazł, rower nadal jeździ. © evesiss

Etap II - Profesjonalna obsługa

Niedziela, 5 września 2010 · Komentarze(0)
Z Siemianówki do Michałowa lekko pod upierdliwy wiatr, za to w Michałowie czekała nagroda, pyszne, cieplutkie buły z kabanosem. Po dotarciu do Białegostoku najpierw, jak się okazało wcale nie regionalne piwo, a potem na obiad z jakże "profesjonalną, miłą, szybką obsługą". Po posiłku bardzo wyczerpujący etap trasy do Trzciannej, a na kwaterę sama nie wiem jak dojechałam. Łosiu sorry za toksy.
Trasa: Siemianówka - Michałowo - Białystok - Krypno - Trzcianne - Goniądz - Dawidowizna

Strefa bufetu w Białymstoku. © evesiss


Łoś potrzebował konkretnych dopalaczy po tym etapie. © evesiss

Etap I - Dobry start

Sobota, 4 września 2010 · Komentarze(0)
Po przetransportowaniu rowerów korzystając z usług PKP, wyruszyliśmy z Łap na pierwszy etap,zbierając po drodze wszystkie pajęczyny.W Białowieży obiadek i pierwsza wpadka Lobotomika :).Ostatni 14 km odcinek w puszczy do Narewki dał mi się w kość i zad. Na kolację w miejscowym sklepiku udało się kupić m.in. starą pomarańczę i przeterminowany serek.
Trasa: Łapy - Bielsk Podlaski - Hajnówka - Białowieża - Siemianówka

Cud się ziścił, do Łap rowery jechały w luksusowych warunkach. © evesiss


Ostatnie przygotowania. © evesiss



Pierwsza chwila oddechu dla Keliska w Bielsku Podlaskim. Ślicznie wygląda w słońcu. © evesiss



Obiad w Białowieży. © evesiss


Wjazd do Siemianówki, koniec pierwszego etapu. © evesiss

Editowanie

Niedziela, 29 sierpnia 2010 · Komentarze(1)
Kategoria sama
Wrzuciłam sobie dziś Editorsów, nie podaba mi się ta płyta, wcześniejsze są dużo fajniejsze,wokal brzmi za monumentalnie, za ciężko i teksty też kiepskie.Na 42 km tak zmokłam i zmarzłam,że marzyłam tylko o gorącym prysznicu.
Trasa: Olechów - Nowosolna - Kalonka - Borchówka - Boginia - Stare Koszewy - Janówki - Jaroszki - Moskwa (tutaj mój GPS nawalił i konieczna była konsultacja telefoniczna z Łosiem) - Grabina - Kalonka - Nowosolna - Olechów

Vampire weekend

Sobota, 28 sierpnia 2010 · Komentarze(2)
Kategoria sama
Bardzo lubię z tą płytką jeździć. Kelisek po przeglądzie, mam nowe czadowe okulary, jeszcze tylko wyczyścić rowerek, przykręcić bagażnik i Borderlands here we come (urlop dostałam :))))))))))))))))))))))))))))))

Kto nie ryzykuje...

Piątek, 27 sierpnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria sama
...ten nie pedałuje. Udało mi się, w tą i z powrotem bez deszczu, ale wiatr odbierał chęć do życia. Jutro koniecznie na przegląd.

Do pracy

Czwartek, 26 sierpnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria sama
TV on the Radio w uszach, bardziej mnie urzekły wolniejsze kawałki,płyta do osłuchania. W pracy bardzo miły dzień ;)

Do pracy i późne powroty

Poniedziałek, 23 sierpnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria sama
Po pracy, do Warzywa i Owoce,żeby opić wizytę Vroobla. Fajnie się wraca nocą pustymi ulicami.